G. Stanišauskas: Marudzenie konserwatystów i poszukiwanie nowego ministra rolnictwa
Od piątku, kiedy partie litewskich socjaldemokratów, „Vardan Lietuvos“ i „Nemunas aušros“ ogłosiły porozumienie w sprawie utworzenia koalicji rządzącej, do poniedziałku, kiedy porozumienie zostało potwierdzone podpisami, wszystko, co słyszeliśmy z obozu konserwatywnego, to marudzenie, załamywanie rąk i apele do sumienia i przyzwoitości.
„Dlaczego, no dlaczego się zgodziliście? Przez cztery lata byliśmy elitami, które chroniły Litwę przed piekłem i Kremlem. To jedyny rodzaj jęku, jaki można usłyszeć, doprawiony apelem byłej głowy państwa Dalii Grybauskaitė do socjaldemokratów o zmianę zdania. "Ta koalicja już powoduje nieodwracalne szkody reputacyjne w oczach naszych partnerów w UE i NATO (...) Nie zamieniajcie swojego imponującego zwycięstwa wyborczego w popiół", ostrzega Grybauskaitė. O ile dobrze pamiętam, to właśnie Związek Ojczyzny-Litewscy Chrześcijańscy Demokraci (TS-LKD) poparli jej kandydaturę zarówno w 2009, jak i 2014 roku.
Postrzegałbym ten apel Grybauskaitė o zmianę zdania jako wołanie w ciszy, z nadzieją i nadzieją, że socjaldemokraci w końcu "opamiętają się" i zaproszą ją do koalicji rządzącej.... konserwatystów.
Dlaczego tak gorliwe pragnienie potępienia, umniejszenia nowej większości? Czy chodzi o ogólny strach, że szkielety w szafach tych, którzy byli u władzy, zaczną zamieniać się w szkielety, gdy nowy rząd rozpocznie pracę? Śledztwa, komisje, moim zdaniem, będą tu nieuniknione...
Zejdźmy jednak na ziemię. Jest już jasne, że oba ministerstwa rolnictwa i środowiska przejdą do partii założonej przez Remigijusa Žemaitisa, „Nemunas aušra“, w nowym rządzie. Zasadniczo jest to bardzo dobra rzecz, ponieważ zarówno ziemia, jak i środowisko są ze sobą ściśle powiązane. Ileż to drewna na opał rzucono przez ostatnie 4 lata, kiedy to Ministerstwo Rolnictwa "demilitaryzowało" funkcje Ministerstwa Środowiska, a dziś już widzimy tego konsekwencje. Ale niech tak będzie...
Nawet jeśli sam Žemaitaitis prawdopodobnie nie będzie w stanie pełnić funkcji ministra rolnictwa, biorąc pod uwagę wątpliwości wyrażone przez prezydenta Republiki Litewskiej Gitanasa Nausėdę w ubiegły piątek, nikt nie odbierze mu teki ministra rolnictwa.
„Wyraziłem swoje poglądy na temat pana Žemaitisa, pozostają one niezmienione i nie widzę możliwości, aby pan Žemaitis pracował w rządzie“, – chcielibyśmy przypomnieć oświadczenie G. Nausėdy z piątku podczas jego wizyty w Budapeszcie.
Ta błyskawiczna reakcja na nową umowę koalicyjną pokazuje tylko niezachwianą postawę głowy państwa wobec pana Žemaitisa. Należy go jednak również zrozumieć. Pan Nausėda jest bezpośrednio odpowiedzialny za politykę zagraniczną i nie byłoby mu łatwo, spójrzmy prawdzie w oczy, usprawiedliwiać przed innymi głowami państw swój "antysemityzm" i inne kwestie, niezależnie od tego, czy są one uzasadnione, czy nie. Choćby z tego powodu bardzo wątpię, czy Žemaitaitis będzie w stanie kontynuować pracę jako minister.
Zobaczmy więc, kim są potencjalni kandydaci. A przede wszystkim, kto spośród członków partii, którzy dostali się do Sejmu, nadawałby się na ministra rolnictwa. Na pierwszy rzut oka trudno to dostrzec. Wśród posłów są zarówno byli członkowie Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, jak i fin-tech, specjaliści od zarządzania gminami.
Jedynym z nich, który wydaje się być pretendentem na ministra rolnictwa, jest Vytautas Jucius, rolnik z Šilalė. Prawdą jest, że jego biografia pokazuje sześć lat członkostwa w Komunistycznej Partii ZSRR, co, przyznajmy, w kontekście obecnych spraw, kiedy wszystko, co jest widoczne wokół nas, to ręka Kremla i "antysemityzm", z którym Žemaitaitis jest atakowany ze wszystkich stron, nałożyłoby pewną plamę na jego wczesne lata. Jeszcze inni powiedzieliby: "Widzisz, mówiliśmy, że Žemaitaitis to projekt Kremla". Nawet fakt, że służył jako asystent sekretarza Žemakaitisa w latach 2008-2019, nie uratowałby Juciusa.
Trudno jest znaleźć więcej osób z Sejmu odpowiednich do kierowania Ministerstwem Rolnictwa. Wszyscy oni są oderwani od ziemi, nieświadomi tego, jak wygląda życie rolników i trudnej rzeczywistości, w której żyli przez ostatnie 4 lata. Rolnicy raczej nie będą tolerować kolejnego eksperymentu w rodzaju tego, który konserwatyści zaprezentowali rolnikom w osobie Kęstutisa Navickasa.
Oczucie mówi nam, że minister rolnictwa nie będzie parlamentarzystą. Tak jak nie był nim pierwotnie Giedrius Surplys, czy ten sam K. Navickas. Ale obaj byli absolutnymi dyletantami, „ludźmi z ulicy“. Nic więc dziwnego, że ich konie będą musiały być kopane, kopane i jeszcze raz kopane.To, co zauważyłem przed debatą i słuchając samych przedstawicieli „Nemunas aušros“, kiedy z nimi rozmawiałem, to to, że wskazują na Gennadijusa Vorobjovasa, lat 51, o którym mówi się, że ma dobrą wiedzę przede wszystkim na temat hodowli bydła mlecznego.
Patrząc na jego listę miejsc pracy, od razu widać, że pracował nie tylko dla UAB "DeLaval" czy "Pieno tyrimai", ale także dla spółdzielni rolniczej "Pienas LT". Źródła w tej spółdzielni wskazują, że pan Vorobjovas współpracował z rolnikami nie tylko na Litwie, ale także na Łotwie i w Estonii przy zakupie surowego mleka.
Zaletą jest to, że Vorobjovas ukończył Litewską Akademię Weterynaryjną w 1997 roku z tytułem lekarza weterynarii, a w 2011 roku uzyskał tytuł doktora nauk biomedycznych na Litewskim Uniwersytecie Nauk o Zdrowiu. Nigdy nie był członkiem żadnej organizacji politycznej, choć w tegorocznych wyborach startował pod szyldem „Nemunas aušros“. Warto również zauważyć, że w debacie zorganizowanej przez Litewską Radę Rolnictwa w październiku w Akademii Rolniczej VMU w Wilnie z potencjalnymi kandydatami na stanowisko ministra rolnictwa, to G. Vorobjovas siedział za R. Žemaitisem. W tej chwili trudno jest dostrzec innych pretendentów, ale spekulacje są generalnie niewdzięcznym zajęciem...
.
Dlaczego ważne jest posiadanie wiedzy na ten temat? I dlaczego jest to stale podkreślane przez samych rolników? Dla opinii publicznej jest to ważne przede wszystkim dlatego, że ceny żywności już przebiły sufit (na przykład litewskie ogórki po 9,99 EUR/kg), a zielony pociąg, nawet gdyby został teraz zatrzymany, będzie pędził przez bezwładność rynku przez co najmniej kolejne dwa lata.
Drugą kwestią jest to, że samo przywództwo Ministerstwa Rolnictwa, jak i Ministerstwa Środowiska, może być wykorzystane zarówno do przyszłego sukcesu, jak i całkowitej porażki. W końcu w przypadku sukcesu szanse na „Nemunas aušros“ wygranie wyborów samorządowych lub innych wyborów parlamentarnych tylko by wzrosły. Będzie to jednak zależeć od wyników, jakie można osiągnąć dzięki tym ministerstwom.