Przedstawiciel hodowców bydła o konsekwencjach choroby niebieskiego języka: nadużycia biznesowe
Potwierdzenie choroby niebieskiego języka (BTD) w sześciu litewskich hodowlach bydła powoduje straty dla rolników i zyski dla nabywców bydła, mówi Nerijus Gricius, prezes Litewskiego Stowarzyszenia Hodowców Bydła Mięsnego i Producentów Bydła Mięsnego (LMGAGA).
„Kupujący wykorzystują okazję i już stwierdzili, że ceny spadają. Jeśli ktoś kupuje teraz, to już po znacznie niższych cenach, zwłaszcza to, co wydarzyło się w tym tygodniu – cielęta mleczne osiągnęły limit 7,5 euro (za kilogram – ELTA), a dziś słyszymy, że płaci się im nawet do 3 euro, co oznacza podwojenie ceny – powiedział N. Gricius dla Elta.
„Bydło może obecnie przemieszczać się tylko z gospodarstwa do gospodarstwa i do rzeźni na Litwie, a potomstwo, młodsze, (...) odsadzone cielęta, które są eksportowane i za które uzyskuje się najlepszą cenę, nie przemieszczają się w tej chwili. Już mówi się, że jak tylko uporządkujemy nasz dom i będziemy mogli wysyłać, nastąpi znaczna obniżka cen" - powiedział.Według przedstawiciela bydła mięsnego, rolnicy są obecnie przestraszeni, a biznes nadużywa niskich cen żywca.
„Jest nam naprawdę przykro słyszeć, że rolnicy sprzedają te zwierzęta po tak niskich cenach, w chaosie, przestraszeni przez kupujących, że będzie coraz gorzej. (...) Chcemy, aby jak najszybciej przywrócono właściwą cenę, a rolnicy uzyskali jak największy dochód, ponieważ dziś biznes jest nadużywany“, – powiedział N. Gricius.
„Cena spadła już o 20– 30 procent i mówi się, że spadnie dalej z powodu zwiększonej podaży i sezonowości. Próbują odpisać to na niewłaściwy język, próbują przedstawić inny argument, ale widzimy, że dopiero po ogłoszeniu choroby nastąpił spadek cen“, powiedział prezes Stowarzyszenia..
Ceny wzrosną, gdy handel się ustabilizuje
Według przedstawiciela hodowców bydła mięsnego, sytuacja wróci na właściwe tory, gdy handel się ustabilizuje, a ograniczenia w handlu zostaną złagodzone.
„Myślę, że kiedy uda nam się ustabilizować cały handel, znów pojawi się normalna konkurencja, a ceny znów pójdą w górę, ponieważ wszędzie jest więcej kupujących. Dzisiaj ubojnie zacierają ręce, bo bydło trafia do nich bez żadnych wymagań i jest łatwy monopolistyczny handel" - powiedział Gricius.
„Na Litwie jest może 5–6 rzeźni, które kupują te zwierzęta i bardzo łatwo jest im uzgodnić między sobą, że ceny powinny spaść“, – kontynuował.
Jednak, jak powiedział, niepewność co do warunków eksportu bydła powoduje obecnie problemy w handlu. Powiedział, że przed wprowadzeniem MLD na Litwie, połowa bydła była eksportowana do innych krajów.
„Rolnicy mają ogromny problem, ponieważ w tej chwili nasz handel jest albo niedozwolony, albo bardzo poważnie ograniczony. Nie mamy żadnych opisów, w jaki sposób możemy dziś eksportować to bydło do innych krajów, nie ma ustalonych procedur, są tylko założenia, a im dłużej to trwa, tym trudniej jest rolnikom ", powiedział przedstawiciel hodowców bydła.
„To nie jest takie proste, trzeba pilnie kontaktować się z tymi krajami i negocjować. (...) Kiedyś był eksport do Polski, bardzo dużo, połowa bydła szła na eksport, “, – powiedział N. Gricius.
Potrzebne było lepsze przygotowanie
Przewodniczący Litewskiego Stowarzyszenia Hodowców Bydła Mięsnego powiedział, że kraj powinien był lepiej przygotować się na wybuch MLL, przewidując zmiany w warunkach eksportu.
„Mogliśmy nie mieć tego okresu przejściowego, mogliśmy się przygotować, a Państwowa Służba Żywności i Weterynarii mogła przygotować schemat, w jaki sposób bydło będzie się rozwijać, jeśli tak się stanie. Nie wtedy, gdy już jest problem i szukamy sposobów na utrzymanie bydła w ruchu" - powiedział.
Państwowa Służba Żywności i Weterynarii (SVVT) i Ministerstwo Rolnictwa (MAF) zaplanowały szczepienia bliżej wiosny, ponieważ mszyce przenoszące choroby nie są już aktywne w zimnych porach roku. Według pana Griciusa istnieje ryzyko, że rozprzestrzenianie się choroby nie zostanie powstrzymane na wiosnę.
„W tej chwili mamy te sześć gospodarstw, ale myślę, że wiosną będzie ich sto lub dwieście. (…) Staramy się sprawdzić, czy możemy uzyskać wystarczającą ilość szczepionki, aby ci rolnicy, którzy czują ryzyko i nie chcą podejmować ryzyka, mogli się zaszczepić, “ – powiedział.
„Myślę, że to właśnie tutaj powinien być następny krok. (…) Ponieważ owady nie latają i nie rozprzestrzeniają choroby w tej chwili, konieczne jest podjęcie jak największej liczby kroków w tym okresie, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby, a może nawet całkowicie ją wyeliminować, “, dodał przewodniczący stowarzyszenia.W poniedziałek VMVT ogłosiło, że laboratorium referencyjne Unii Europejskiej (UE) potwierdziło sześć podejrzanych przypadków boreliozy w litewskich hodowlach bydła.
W celu zapobieżenia rozprzestrzenianiu się wirusa MLL, dyrektor VMVT, Audronė Mikalauskienė, zarządziła ogłoszenie sześciu ognisk choroby: ferm bydła w gminach Marijampolė, Pagėgiai oraz w okręgach Prienai, Tauragė i Vilkaviškis.
Urząd przypomina, że pryszczyca jest chorobą wirusową, która nie jest niebezpieczna dla ludzi. Najczęściej zaraża się nią bydło, kozy, jelenie, wielbłądy, lamy i alpaki, ale to zarażone owce są najbardziej dotknięte chorobą.
Według MoHFW i Ministra Rolnictwa, obecnie nie są planowane żadne szczepienia.
Po potwierdzeniu choroby przez laboratorium referencyjne, Urząd poinformował, że w celu eksportu bydła do dalszej hodowli do innych państw członkowskich UE lub poza UE, konieczne jest obecnie spełnienie wymagań dotyczących kontroli MLL określonych przez kraj przyjmujący, a także przeprowadzenie dodatkowych badań w kierunku MLL i uzyskanie ujemnych wyników testów PCR.
Według MoHFW i Ministra Rolnictwa, obecnie nie planuje się szczepień.
Urząd informuje, że gdy zwierzęta są transportowane do innych krajów UE w celu uboju, podmiot dokonujący wysyłki musi poinformować organ odpowiedzialny za miejsce przeznaczenia z 48-godzinnym wyprzedzeniem.
Na terytorium Litwy mogą być transportowane bez dalszych ograniczeń, zakaz dotyczy tylko gospodarstw zakażonych MLD.
.
