Kobieta, która dorastała na wsi, poddaje kury ozdobne zabiegom upiększającym.
Życie Moniki Bačanskaitė, która spędziła dzieciństwo w Vaskai, jest jak ciągle zmieniająca się podróż, w której straty i wyzwania zamknęły jedne drzwi i otworzyły inne. Po porzuceniu szkoły na Litwie, zamieszkała w Anglii, ma syna i lubi hodować kurczaki ozdobne, które stały się spełnieniem jej marzeń.
Kury – jak królowe
M. Bačanskaitė, która mieszka w Wielkiej Brytanii od dziesięciu lat, nie zapomniała o swoim ojczystym dialekcie paswalskim. Młoda kobieta komunikuje się w tym dialekcie ze swoimi krewnymi, którzy również mieszkają w Anglii: matką, ciotką, bratem.
Monika, lat 27, która ma korzenie za granicą, jest rzadkim gościem w swojej ojczyźnie. Dlatego rozmawialiśmy z byłą Pasvalier online.
W ciepły wrześniowy poranek Monika Bačanskaitė uśmiechała się w swoim ogrodzie, który nie jest ozdobiony kwiatami czy drzewami owocowymi, ale małym, ręcznie robionym kurnikiem. Jest to dom dla jej pierzastych pupili – ozdobnych kurczaków. Nie byle jakie ptaki, ale prawdziwe damy, z imionami, karmione z talerzy, kąpane i kochane tak, jak inni rozpieszczają swoje psy czy koty. Wędrują po podwórku i podążają za swoją właścicielką jak najbardziej lojalne zwierzaki.
„Zawsze chciałem mieć coś wyjątkowego, własny świat, który zachwycałby mnie każdego dnia. Kurnik, który sama stworzyłam, nazywam królestwem piór, gdzie zawsze pachnie i gdzie mieszkają królowe. Moje kury nazywam dziewczynkami. Każda z nich ma inny charakter. Ptysie są bardzo chętne do miłości, rudziki – bardziej kapryśne, ale kiedy nie zamierzają dać się ponieść. Jestem przekonana, że każde zwierzę zasługuje na godne życie. Kury stały się dla mnie małym cudem" - powiedziała Monika, dla której kury to nie tylko hobby, ale i spełnienie marzeń, z sentymentem wypowiadająca się o pierzastych stworzeniach.
Kupno kurczaków zajęło godzinę
W chwili obecnej w kurniku kobiety znajdują się cztery dorosłe kury i sześć niedawno wyklutych piskląt.
Ponieważ w kurniku nie ma koguta, kobieta kupiła jaja wylęgowe przez Internet. Umieściła na nich dwa pierzaste zwierzaki. Każda kura miała 6 jaj do wyklucia. Jednak tylko jedno z piskląt zostało matką trzech piskląt, podczas gdy jaja drugiego nie zostały przeznaczone do wyklucia.
Właścicielka, współczując swojemu zasmuconemu zwierzakowi, wsiadła do samochodu i przejechała godzinę w każdą stronę, aby kupić trzy małe puchate pisklęta.
Wypieszczone kury M. Bačanskaitė również znoszą jajka, które ich właściciele wykorzystują do jedzenia. Skrupulatnie waży każde zniesione jajko. Największe znalezione jajo ważyło 48 gramów. Średnio jaja kur ozdobnych ważą 40 gramów, czyli dwa razy więcej niż jaja zwykłych kur.
Kurnik został zbudowany przez nią samą
Nie ukrywa, że każdego ranka sama sprząta kurnik.
„To nie jest paskudna robota, codziennie rano sprzątam królestwo kur. Mam specjalne chusteczki, aby upewnić się, że nie ma nieprzyjemnego zapachu i spryskuję pomieszczenie sprayem. Raz w miesiącu robię generalne porządki w domu. Kładę kolorowe tapety na ścianach klatki i wieszam zasłony. Sama też zrobiłam gniazda, w których śpią i składają jaja" - powiedziała.
Litwa roześmiała się i powiedziała, że w Anglii nie jest powszechne, aby kobiety robiły zakupy w sklepach budowlanych. Kiedy mężczyźni widzą ładną, dobrze ubraną dziewczynę z długimi paznokciami robiącą zakupy desek lub chodaków, odwracają się.
Zabiegi upiększające dla opierzonych pań
M. Bačanskaitė nie tylko rozpieszcza swoje zwierzęta pięknie urządzonym i wygodnym domem, ale także karmi je z talerzy z imionami ptaków. W gorące letnie dni pierzaste ptaki orzeźwiają się mrożonymi owocami lub warzywami.
A jeśli się wypróżnią, idą do łazienki swoich właścicieli na kąpiel. Zabieg upiększający trwa prawie dwie godziny.
„White kopie tunele wokół wybiegu i bardzo się brudzi. Za pierwszym razem bardzo bałam się ją wykąpać. Szukałam w internecie informacji o tym, jak bezpiecznie je myć. Kury nie powinny mieć moczonych dziobów, a głowę należy myć bardzo ostrożnie. Po kąpieli suszę pióra suszarką do włosów. Używam szczoteczki do rzęs, aby wyszczotkować rzęsy kur“, – kobieta powiedziała o zabiegach kosmetycznych zwierząt domowych.
Życie zmienione przez śmierć babci
Droga do takiego spokoju nie jest łatwa. Kilka miesięcy przed maturą zmarła babcia, która wychowywała Monikę, jej siostrę i brata. Straciwszy najcenniejszą osobę, dzieci musiały zamieszkać z matką w Anglii. Tam Monika nie ukończyła szkoły, ponieważ zamiast pracy za biurkiem, musiała pracować w magazynie. Początkowo sprzątała pomieszczenia, potem sprawdzała jakość towarów i marzyła o zostaniu stewardesą. Życie jednak zmieniło jej plany: poznany kochanek, który później został ojcem jej syna, poprowadził ją inną drogą.
„Urodziłam się w Pasvalys, potem mieszkaliśmy w zagrodzie mojego dziadka w Bejėnai niedaleko Vaškės aż do moich nastoletnich lat, a dopiero później przeprowadziliśmy się do Vaškės. Jako dzieci musieliśmy przejść przez bolesny rozwód rodziców. Kiedy rodzina się rozpadła, moja matka wyjechała do Anglii, aby zarabiać pieniądze. Babcia zaopiekowała się mną, moją młodszą o rok siostrą Samanthą i młodszym o trzy lata bratem Tomasem. Wszyscy byliśmy wtedy szczęśliwi, ciesząc się beztroską młodością", wspomina z nostalgią swoje życie z babcią.
Nagła śmierć babci Moniki wywróciła życie rodziny do góry nogami. Monika miała wtedy zaledwie 18 lat, a jej siostra i brat byli niepełnoletni. Ponieważ jedno z dzieci nie mogło mieszkać w domu babci, nie było innego wyjścia, jak tylko polecieć do nieznanego kraju i zamieszkać z matką.
„Moja matka nie była w stanie sama utrzymać naszej trójki, więc nawet o tym nie myśląc, dostałam pracę w magazynie, w którym pracowała już moja matka i ciotka. Zawsze byłem ciekawy, więc powoli wspinałem się po szczeblach kariery. Marzyłam o zostaniu stewardessą, brałam nawet udział w przesłuchaniach, ale miłość zmieniła moje plany. Mój wybranek serca, z którym mam syna, był moim szefem.
Syn wie, jak rosną warzywa
Nie mam wątpliwości, że wiele osób pomyśli, że Litwinka z małej wioski zawróciła w głowie bogatemu Anglikowi. Jednak mój mąż i ja wyznajemy te same wartości, a rodzina jest najważniejszą rzeczą w naszym życiu. Chociaż jestem bardzo impulsywna, muszę realizować swoje pomysły tu i teraz, podczas gdy mój mąż lubi wszystko przemyśleć, rozważyć każdą decyzję. Dlatego tak dobrze się dogadujemy, ponieważ nasze przeciwieństwa się uzupełniają" - powiedziała Litwinka, która znalazła dom za granicą, szczerze opowiadając o swoim życiu.
Monika, która mieszka w nowym domu z przestronnym ogrodem, chce pokazać swojemu pięcioletniemu synowi, że warzywa i inne produkty nie rosną na półkach sklepowych, ale w glebie. Ale rosną tylko przy dużej cierpliwości i ciężkiej pracy. Dlatego nie tylko hoduje kurczaki, ale także sadzi warzywa i zioła. "Chcę, aby moje dziecko dorastało, rozumiejąc, że wszystko ma swój początek: trzeba siać, dbać o to, a potem cieszyć się zbiorami" - mówi.
M. Bačanskaitė jest trochę smutna, że jej jedyny syn nie mówi jeszcze po litewsku. Od urodzenia rozmawiała ze swoim potomstwem tylko po angielsku, aby cała rodzina mogła się razem komunikować. Jednak chłopiec, który właśnie rozpoczął naukę w pierwszej klasie, jest ciekawy i chce teraz samodzielnie nauczyć się języka swojej matki.
Dziś Monika patrzy na swoje życie ze spokojem. Nie marzy już o lataniu w chmurach – jej radością jest siedzenie na podwórku i machanie kolorowymi skrzydłami. „Czasami myślę, że moje kury – są jak mali przyjaciele. Przypominają mi, że szczęście tkwi w prostocie", – zakończyła rozmowę Paswalka, która odnalazła szczęście w Anglii.
