Konflikty między właścicielami gruntów a myśliwymi (nie) wieczne?

Asociatyvi nuotr.

„Prywatny właściciel ziemi z bilet myśliwski i posiadający działkę o powierzchni co najmniej 15 ha gruntów leśnych lub rolnych w danej jednostce obwodu łowieckiego, na której nie obowiązuje zakaz wykonywania polowania, w przypadku gdy użytkownikiem tej jednostki obwodu łowieckiego jest zrzeszenie osób, ma prawo być członkiem tego zrzeszenia“zgodnie z art. 13 Prawa łowieckiego Republiki Litewskiej. Ale czy stowarzyszenie jest zobowiązane do przyjęcia właściciela gruntu? To właśnie na tej podstawie doszło do konfliktu między kołem łowieckim a właścicielem gruntu w rejonie Zarasai.

„Prawo musi być przestrzegane przez wszystkich“

Gintaras Juškevičius, mieszkaniec Kowna, którego niedawno spotkała nieprzyjemna sytuacja, jest o tym przekonany. Kupił on 20 hektarów w dzielnicy Zarasai. Postanowił skorzystać z Prawa łowieckiego Republiki Litewskiej i zgodnie z art. 13 ust. 1 złożył wniosek o przyjęcie do lokalnego koła łowieckiego, którego obszar łowiecki obejmuje ziemię zakupioną przez pana Juškevičiusa. Jednakże koło łowieckie Dusetai odrzuciło wniosek.

„Grupa kieruje się zasadą – chcę przyjąć, nie chcę przyjąć. Nie przestrzegają prawa łowieckiego“, – powiedział G. Juškevičius.

.

Vyras powiedział, że jest młodym myśliwym, który ma licencję łowiecką dopiero od kilku lat. Zapytany, czy wie, dlaczego klub go nie przyjął i czy były jakieś konflikty, Juškevičius zapewnił, że nie było żadnych konfliktów.

Właściciel gruntu zamierza kontynuować sprawę w sądzie. Mogę nie polować w tym klubie, ale każdy musi przestrzegać prawa.

Prawo nie jest wiążące

„13 Ustawa łowiecka stanowi, że właściciel gruntu może zostać przyjęty jako członek stowarzyszenia, ale nie jest to obowiązkiem. Oznacza to, że prawo do tego nie zobowiązuje“, – sytuacja została spokojnie wyjaśniona przez Šarūnasa Gylysa, szefa koła łowieckiego Dusety, z jego strony.

.

„Rozmawialiśmy z prawnikiem mężczyzny z Kowna, że jego klient nie został przyjęty, ponieważ nikt go nie zna i nikt go nie widział. Wydaje się interesujące, że osoba, której nigdy nie widziano ani o której nigdy nie słyszano, przychodzi i składa wniosek o dołączenie do klubu. Z ludzkiego punktu widzenia wydaje się, że nie powinno tak być. Ale ze strony prawa – wszystko jest normalne“, – kontynuował Š. Gylys.

>

Dodał, że zgodnie z prawem właściciel ziemi, który nie został przyjęty do klubu, może zawrzeć pewnego rodzaju umowę, która pozwoliłaby chętnemu właścicielowi ziemi polować na ziemi, której jest właścicielem. Do klubu nie wpłynął jednak żaden wniosek o zawarcie takiej umowy.

„To dziwne, że osoba nie prosi o prawo do polowania, ale od razu chce zostać członkiem stowarzyszenia. Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z taką sytuacją”, – zastanawiał się szef koła łowieckiego Dusetai.

.

Konflikty maleją

„W przeszłości takie sytuacje były dość powszechne. Teraz wszystko się zmienia“, – przewodniczący Litewskiego Związku Rolników (LŪS) Raimundas Juknevičius skomentował konflikty między rolnikami – właścicielami ziemskimi i myśliwymi.

„Wielu rolników, którzy są również myśliwymi, zgadza się z grupami i poluje na ich ziemi. Jednak w przypadku konfliktu, podobnie jak w rodzinach, trudno jest określić, kto jest winny", kontynuował Juknevičius.

Głównym problemem zidentyfikowanym przez przewodniczącego LŪS jest to, że zwierzęta należą do państwa, ale są wypasane na gruntach prywatnych. Dla niektórych - myśliwych - państwo daje prawo do regulowania liczby zwierząt, dla innych - rolników - zwierzęta często powodują wiele szkód. Nie wszyscy rolnicy są również myśliwymi, a kiedy rolnicy są poszkodowani, oczywiście chcą odszkodowania.

„Są to dość złożone sprawy i gdyby były proste, prawdopodobnie zostałyby rozwiązane dawno temu. Ale jest zbyt wiele elementów" - wyjaśnił skomplikowaną sytuację Juknevičius.

Jednak, zdaniem przewodniczącego LŪS, obie strony nauczyły się znajdować wspólny język i rozwiązywać konflikty. "Być może wszyscy rozumieją, że jeśli nie zostanie znaleziony kompromis, interweniować będą regulacje prawne i legislacyjne, które nie zawsze będą optymalne", podsumował Juknevičius.

Wideo