złodzieje okradli szopę ze sprzętem rolniczym w dzielnicy Vilkaviskis, a straty oszacowano na 50 000 euro. Około 10 rano. O godzinie 10:37 otrzymano zgłoszenie, że w okresie od 9 marca do 13 marca z ciągników znajdujących się w budynku gospodarczym skradziono anteny nawigacyjne, dwa komputery silnika i sterownika oraz opryskiwacz z komputerem sterowania i hydrauliki oraz trzema monitorami. Wszczęto postępowanie przygotowawcze" - poinformowała policja.
Sytuacja szybko okazała się jednak zupełnie inna, a okoliczności kuriozalne.
Sam rolnik (którego nazwisko jest znane redakcji) skontaktował się z „Agrobite“, wyjaśniając, że jest obecnie w trakcie rozwodu z żoną.
.
„Jesteśmy teraz skłóceni (z żoną). Dzielimy naszą własność na drodze sądowej. Te rzeczy nie zostały skradzione. Nie było żadnej kradzieży. Sam zdjąłem te systemy i odłożyłem je na miejsce. Nic nie zginęło, wyjaśnił mężczyzna, który mieszka z żoną od 35 lat. Zostałem zapędzony w kozi róg, bo nie jestem zarządcą farmy. I były dwa monitory, a nie trzy&ndquo;.
Po wyjaśnieniu sytuacji mężczyzna zapewnił „Agrobite“, że już nigdy w życiu nie będzie ofiarą.