Rolnicy zdecydują, co zrobić po proteście: zarówno z gniewem, jak i bólem
Rolnicy z całej Litwy przybyli do stolicy we wczesnych godzinach porannych. Do Wilna przyjechali zarówno autobusami, jak i traktorami. Na Placu Niepodległości w pobliżu Sejmu rolnicy krzątali się, jasno wyrażając swoje żądania. Ale czy rząd ich wysłuchał? Audrius Vanagas, szef Litewskiego Stowarzyszenia Producentów Zbóż (LGAA) i Martynas Puidokas, wiceprzewodniczący Litewskiego Związku Rolników (LŪS), nie kryli rozczarowania. Co dalej?
Niekonkretne odpowiedzi
„Wyniki nie są ani takie, ani takie. Możemy powiedzieć, że odbyła się dyskusja. Nie było tak jak wcześniej, że my proponujemy, a oni tylko słuchają. Teraz premier miał odpowiedzi, ale były one wstępne, niekonkretne – przedyskutujmy, zobaczmy i tak dalej“, – Vanagas podzielił się swoimi spostrzeżeniami po spotkaniu z rządem.
„Nigdy nie usłyszeliśmy niczego konkretnego. Jeśli chodzi o GPM, zasygnalizowali, że nadal będą trzymać rękę na pulsie. Oczywiście decyzja rządu nie jest ostateczna. Mamy nadzieję, że pozostali partnerzy koalicyjni pomyślą o tym wszystkim bardziej logicznie" - wtórował Puidokasowi jego kolega.Rolnicy usłyszeli wstępne obietnice dotyczące przeglądu zmian podatkowych w zakresie trzyletniego uśredniania podatku VAT, agregacji dochodów i podatku sodowego.
„Nie złożono jednak żadnych dobrych obietnic dotyczących samych stawek GPM“, – zauważył lider LGAA, dodając, że „dopóki te rozważania i odpowiedzi nie zostaną przełożone na konkretną ustawę i przegłosowane w Sejmie, nie są to wyniki“.
Zły i smutny
„A jaki może być nastrój? Jest niesprawiedliwość i nikt tej niesprawiedliwości nie przywróci. Zły i bolesny zarazem jest fakt, że sam elektorat jest traktowany w ten sposób, że szybko zapomniał, kto go wybrał i że zachowuje się jednostronnie. To bardzo rozczarowujące, że mamy dziś do czynienia z taką sytuacją" - powiedział sfrustrowany Puidokas.
„Cóż, są rozczarowani. Przebyli długą drogę z różnych części Litwy, zarówno traktorami, jak i autobusami. Ich głównym oczekiwaniem jest obrona swoich interesów za pomocą legalnych, demokratycznych środków. Ale jeśli nie ma wyraźnych wyników, kto może być szczęśliwy?", kontynuował Vanagas.
Co dalej?
„Wrócimy do społeczności i zdecydujemy, co dalej. Napisaliśmy wniosek do Rady Miasta Wilna o kontynuację akcji protestacyjnej w dniach 25-26 czerwca. Ale zdecydujemy, porozmawiamy w społeczności, w jakiej formie to zrobić, a może przełożyć to na jesień, na bardziej masowy protest na tydzień lub dwa" - powiedział lider LGAA o przyszłych planach.
„Prosimy społeczność, cokolwiek zdecydują, zrobimy to. Oczywiście jest to duża społeczność, są i będą różnego rodzaju opinie, ale trzymamy się zasady demokracji i poczekamy na decyzję większości. Nie mam wątpliwości, że podejmiemy jakieś działania. Konsekwencje bezczynności są zbyt wielkie i zbyt smutne", potwierdził Puidokas swoje przemyślenia na temat kontynuacji protestu.
