Czy deszcz topi uprawy?
Litwa tonie w deszczu. Według synoptyków, tylko ostatniej nocy w niektórych regionach spadła prawie cała lipcowa suma opadów. Mówi się, że w okręgach Varenna, Trakai i Kaišiadorys próg ulewnego deszczu został prawie osiągnięty. Jak dotąd prognozy pogody nie przewidują bardziej suchego okresu. Co to oznacza dla rolników, którzy właśnie wyjechali na pola ze swoimi kombajnami?
Cierpi na tym jakość ziarna
„Zboże jest dojrzałe, powinno być zebrane, ale pytanie brzmi, czy będzie możliwe wejście na pola w ciągu tygodnia", mówi Vaidas Matukaitis, zastępca przewodniczącego Związku Rolników Regionu Vilkaviskis.
Audrius Vanagas, szef Litewskiego Stowarzyszenia Producentów Zbóż, powtórzył jego słowa, zauważając, że deszcz tasuje karty: „Sytuacja nie jest dobra. Mamy jednak nadzieję, że sytuacja się poprawi, a prognoza pogody ulegnie zmianie. Prognozy pogody jeszcze tego nie przewidują.
Prawie wszystkie uprawy zbóż, zwłaszcza rzepaku i pszenicy, cierpią obecnie z powodu nadmiaru deszczu.
„Obfite opady deszczu w dojrzałości zbiorów pszenicy obniżają jakość ziarna, tj. jakość pszenicy jest tracona“, – mówi A. Vanag.
>Martynas Puidokas, wiceprzewodniczący Litewskiego Związku Rolników, dodaje, że istnieją również obawy dotyczące jęczmienia browarnego. Podlegają one również wyższym wymaganiom jakościowym.
„Kradnąc“ godziny z deszczu
„Moją radą dla wszystkich rolników byłoby po prostu „kraść“ godzinami, ścinać tyle, ile się da, nawet gdy jest mokre, i zanieść do elewatorów do wyschnięcia. Lepiej wybrać jedno z dwojga złego", mówi Jolanta Grey-Geinienė, rolniczka z okręgu Kaisiadorys, która jest oburzona niemal sufitowymi cenami za suszenie w silosach. Niestety, jak powiedziała, sytuacja jest obecnie dość trudna.
Jolita Greiniene mówi, że udało jej się zebrać jęczmień w ten sposób, „kradnąc“ godziny przed deszczem –. Chociaż wilgotność wynosiła 19-20%, ziarno musiało zostać wysuszone, ponieważ nie osiągnęło wymaganej wilgotności 14%. W związku z tym praca trwa kilka dni, a zebrane ziarno jest suszone przez noc w suszarniach.
„Ten deszcz z pewnością będzie miał wpływ na pszenicę, a mamy odmiany, które można już uprawiać. To na pewno wpłynie na jakość" - mówi Jolanta Szary.
Oczekiwana interwencja rządu
„Nie pamiętam dokładnie roku, ale w 2012 roku pszenica po prostu wykiełkowała w kłosach bez zbiorów, bo po prostu padało i padało. Gdyby taki scenariusz się wydarzył, byłby to koszmar. W tamtym czasie rolnicy mieli bardzo trudny czas, zarówno jeśli chodzi o pracę, jak i finanse" - zauważa Puidokas, dodając, że zbliżający się siew rzepaku i poplonów już teraz niepokoi rolników.
„Nie wiem, jakie powinny być parametry ani kto powinien je ustalić, ale bardzo dobrze byłoby zacząć myśleć o ogłoszeniu stanu wyjątkowego. Ponieważ wiele osób ma zobowiązania wobec NMA, na przykład za poplony. Wielu może więc nie dotrzymać terminów" - wskazuje wiceprzewodniczący LFA.
„Wsparcie państwa jest konieczne i zawsze przynosi korzyści. Ogłoszenie stanu wyjątkowego z powodu przymrozków na wiosnę pomogło tym rolnikom, którzy mieli wcześniej uzgodnione umowy na rzepak“, – ogłoszenie stanu wyjątkowego popiera również Jolanta Gray-Greinienė.
„Rolnicy rzeczywiście byliby bardziej ośmieleni, gdyby przynajmniej jakieś działania zostały podjęte. Z pewnością mamy taką nadzieję. Jest ku temu powód, ponieważ to nie jest normalna sytuacja, że pada tak dużo i tak długo", podsumowuje Puidokas.
