Dlaczego drobni hodowcy trzody chlewnej prawie zniknęli na Litwie?
Wycofywanie się małych gospodarstw rolnych to nie tylko ekonomiczna, ale także kulturowa strata dla Litwy. Wraz z małymi gospodarstwami zanika powolny i spokojny rytm życia na wsi oraz kultura lokalnych produktów. Niewiele zagród hoduje dziś zwierzęta gospodarskie. Oczywiście rozwój i postęp dyktują własne warunki, ale wiele osób jest przekonanych, że to błędy polityczne, a nie postęp, niszczą ducha wsi.
Od trzech świń do pustych stodół
Arvydas Šlivinskas, przewodniczący Związku Rolników Regionu Vilkaviškis, mówi, że kiedyś w wioskach powszechne były małe hodowle świń. Rolnicy często hodowali co najmniej 3 świnie, z których jedną trzymali dla siebie, a pozostałe sprzedawali. Dziś niestety takie gospodarstwa już nie istnieją.
Smutna statystyka, którą podzielił się minister rolnictwa Andrius Palionis. Podczas gdy w 2015 r. w kraju było około 15 000 gospodarstw hodujących świnie, obecnie jest ich tylko 3 000. Liczby mówią same za siebie: sektor małych świń skurczył się pięciokrotnie w ciągu dekady.
A. Šlivinskas jest przekonany, że upadek drobnych hodowców trzody chlewnej jest spowodowany nadmiernymi wymogami weterynaryjnymi nałożonymi z powodu afrykańskiego pomoru świń (ASF).
„Wszystkie małe hodowle świń zostały zrujnowane przez weterynarię. Istniały nadmierne wymagania, takie jak prysznice itp. z powodu rozprzestrzeniania się pomoru świń. Mali rolnicy nie mogli tego zrobić. A potem były surowe kontrole i grzywny", mówi Šlivinskas, który podkreśla: "Głównym celem było zniszczenie drobnych rolników, którzy sprzedawali tusze świń na rynkach. To był system, który działał dobrze – rolnicy, ubojnie, rynki. Teraz już tak nie jest.
Aktualny strajk BSE
Choć afrykański pomór świń (ASF) rzeczywiście stał się poważnym wyzwaniem dla całego sektora, drobni rolnicy najbardziej odczuli jego skutki.
„Nadmierne wymagania były decydującym ciosem. Zamiast rozsądnych środków bezpieczeństwa biologicznego wprowadzono prysznice, kontrole i system surowych kar. Indywidualni rolnicy po prostu nie mogli sobie z tym poradzić" - uważa Šlivinskas.
ACM nadal niszczy małe gospodarstwa. Pan Palionis jest świadomy przypadków, w których dochodzenia epidemiologiczne ujawniły wybuch ASF po wizycie w gospodarstwie przez specjalistów Państwowej Służby Żywności i Weterynarii (SFVS).
.
„Wydaje się bardzo dziwne, gdy jeden przypadek ASF zostaje zarejestrowany w wiosce, a VVS przeprowadza dochodzenie epidemiologiczne. Oznacza to, że w promieniu około 10 km odwiedzane są wszystkie fermy trzody chlewnej. Mam na myśli małe gospodarstwa. Są one sprawdzane pod kątem zgodności ze środkami bezpieczeństwa biologicznego i ostrzegane o obecności przypadku ASF. VMVT wychodzi i tydzień później jedno z tych gospodarstw ma BACM“, – Minister Rolnictwa nie ukrywa swojego zaskoczenia.
Podwójne standardy
„W 2020 r. Litwa będzie samowystarczalna w zakresie wieprzowiny w 50%, a w 2025 r. w 42%. Co zrobili nasi wielcy producenci trzody chlewnej, aby zwiększyć naszą samowystarczalność w zakresie wieprzowiny? Powiedziałbym, że nic" - mówi Palionis, rzucając duży kamień w dużych producentów trzody chlewnej.
Minister rolnictwa podkreśla, że niektóre z dużych kompleksów nie wykorzystują swojego potencjału i zamiast zwiększać produkcję, koncentrują się wyłącznie na maksymalizacji zysków.
„20% świń produkowanych w naszym kraju trafia do Polski na ubój. Dlaczego? Aby nasi przetwórcy mogli zapłacić wyższą cenę za pozostałe 80% na Litwie. Po co pracować więcej, jeśli można osiągnąć wyższy zysk przy mniejszej ilości?", pyta retorycznie A. Palionis.
