Stołówka charytatywna również odczuwa skutki tegorocznego niedoboru warzyw
Stołówka charytatywna w Wiedniu codziennie karmi dziesiątki głodnych ludzi. Dla wielu z nich ciepły posiłek jest jedynym jedzeniem spożywanym przez cały dzień. Dla innych jedzących ważne jest, aby przyjść i znaleźć słowo pocieszenia, które czasami rozgrzewa ich bardziej niż parująca zupa.
Zaangażowani pracownicy i wolontariusze stołówki charytatywnej Centrum Kryzysowego "Angelų pieva" są w kuchni od samego rana, gotując, piekąc i robiąc sałatki, ponieważ gdy tylko stołówka otworzy swoje drzwi, pierwsi klienci będą czekać na swoje racje żywnościowe.
Odwiedzający stołówkę "Labdara" Justina Bubliauskienė i Arvydas Byras cieszą się ze świeżego i smacznego jedzenia, po które przychodzą każdego dnia.
Obsługa około 80 osób
Justina Bubliauskienė, która przyszła odebrać swoją rację żywnościową, od wielu lat opiekuje się nie tylko sobą, ale także wieloletnią przyjaciółką. Każdego dnia bierze trochę więcej ciepłego jedzenia dla siebie i dla niego i biegnie do domu, aby upewnić się, że nie jest zbyt zimno.
„Dla nas ta stołówka – jest naszym zbawieniem. Nasze emerytury są niewielkie, a chodzenie do aptek jest przerażające. Ceny są wszędzie wysokie" - ubolewała kobieta w szacownym wieku, która chwaliła zarówno pyszne jedzenie, jak i pracujące tu kobiety.
„Mieszkam w pobliżu, w zbiorowych ogrodach. Gdyby było dalej, nie mogłabym przychodzić, zwłaszcza zimą, gdy jest ślisko" - powiedziała starsza kobieta, która często przynosi do domu kosz pełen jabłek i innych owoców do zjedzenia.