S. Šatūnas: Litewskie firmy działające w Rosji nie mogą być tolerowane
Simonas Šatūnas, wiceminister spraw zagranicznych, powiedział, że litewskie firmy nadal działające w Rosji zachowują się w sposób nieetyczny i niemoralny, a ich działalność nie może być tolerowana. Co więcej, ostrzega, że mogą one zostać znacjonalizowane.
Odniósł się również do informacji opublikowanych przez LRT, że fabryka grupy "Vichyunai-Rus", należąca do mera Kowna Visvaldasa Matiasa, która jeszcze nie wycofała się z Rosji, reprezentowała rosyjski przemysł spożywczy na spotkaniach z przedstawicielami Kuby w Sowietsku w zeszłym roku.
„Etyczny i moralny... Nie wiem, na ile możemy tolerować fakt, że takie firmy są nadal faktycznie zaangażowane w budowanie rosyjskiej gospodarki. Nasze stanowisko jest bardzo jasne i szkoda, że niektóre firmy go nie słyszą", powiedział wiceminister radiu LRT w piątek.
.
„Zawsze namawialiśmy litewskie firmy, by po wybuchu wojny jak najszybciej opuściły rosyjski rynek i nie stawały się zakładnikami. Niestety, widzimy, że te obietnice, które były składane przez półtora roku, nie zmaterializowały się i szczerze mówiąc, działania nadal trwają. Działania te zostały nawet wykorzystane w rosyjskiej polityce zagranicznej. Stale o tym mówiliśmy, wzywaliśmy ich do odejścia, że istnieje wiele zagrożeń" - powiedział S. &Scaron atūnas.
Wiceminister ostrzegł również przed groźbą nacjonalizacji firmy.
„Rosja również zmierza w kierunku nacjonalizacji przedsiębiorstw. Nie wiem, co myślą firmy, które jeszcze tam są, ale nacjonalizacja ma miejsce. Niedawno znacjonalizowano fińskie, duńskie i niemieckie firmy. Nie ma tam perspektyw i już dawno należało zdać sobie z tego sprawę. Formalny dekret prezydencki jest wydawany i podejmowane są działania – kiedy firma nie jest już inwestorem“, – powiedział S. Š atūnas.
.
Remigijus Motuzas, były ambasador Litwy w Rosji, nazwał działalność Grupy Vičiūnai w Rosji bezprecedensową.
„Inne kraje, nie wiedząc, co robić lub nie znajdując inwestorów, którzy mogliby kupić te firmy, po prostu zaprzestały działalności, a te pomieszczenia są puste. Wszyscy wiemy, że jest to rosyjska firma, korzysta z rosyjskich przywilejów i moim zdaniem musi jak najszybciej opuścić to miejsce. Musi po prostu zamknąć firmę, tak jak zrobiły to inne kraje. Sama firma musi podjąć radykalne decyzje" - powiedział Motuzas radiu LRT.
Radio LRT poinformowało w czwartek, że Rolan Ozarinskas, zastępca dyrektora generalnego firmy „Vichyunai-Rus“ w Sowietsku (Kaliningrad) i Edgaras Pečiulis, szef zaopatrzenia, spotkali się z kubańskim ministrem przemysłu spożywczego i jego przedstawicielami w Moskwie w kwietniu ubiegłego roku. Spotkania były ułatwione przez ambasady obu krajów.
Podaje się, że „Vichy-Russian“ liderzy zostali przedstawieni jako duma rosyjskiego przemysłu spożywczego.
Departament Bezpieczeństwa Państwowego uważa, że litewscy inwestorzy w Rosji mogą być pod wpływem Kremla. Kierownictwo firmy odmówiło komentarza na temat spotkania, ponieważ nie chce narażać procesu sprzedaży firmy. Eksperci sugerują, że litewska spółka powinna być traktowana jak spółka rosyjska.
Władze litewskie potępiają decyzję spółki i obiecują, że grupa Vichyunai nie zostanie dopuszczona do udziału w zamówieniach publicznych.