Pszenica spożywcza desperacją rolników?
Rolnik Edas Sasnauskas wywołał falę dyskusji w mediach społecznościowych – podzielił się, że używa pszenicy do napędzania swoich ramion. "Ogrzewanie pszenicą jest bardziej opłacalne niż kupowanie pelletu lub drewna opałowego" - napisał rolnik. I choć decyzja ta może wydawać się szokująca, Sasnauskas twierdzi, że stoi za nią zimna logika ekonomiczna, a nie protesty.
To nie pierwszy taki sezon
„Nie widzę sensu w protestowaniu przeciwko degeneratom, którzy przewodzą ludziom“, – Sasnauskas mówi bez mielenia słów. Decyzja o spaleniu pszenicy nie ma nic wspólnego z oświadczeniami politycznymi lub protestami, mówi, – jest to po prostu sposób na przetrwanie, gdy praca rolników staje się nieopłacalna.
„Wyobraźmy sobie, że 1 tona pelletu kosztuje 200 euro i są to trociny. Ma taką samą wartość opałową (kaloryczność) jak pszenica. Zawartość popiołu jest tylko o 1% wyższa. Mam więc 1,5 razy tańsze paliwo. I nie musisz go transportować, nie musisz go utylizować, spalasz go sam i utrzymujesz ciepło" - kontynuuje rolnik.
„Sytuacja jest naprawdę paradoksalna – paliwo do ogrzewania kosztuje więcej niż zboża“, – zastanawiał się Audrius Vanagas, przewodniczący Litewskiego Stowarzyszenia Plantatorów Zbóż (LGAA). Czy to możliwe? W końcu pszenica paszowa również może zostać spalona. Ale mówimy tu o zbożu spożywczym. Patrząc na to, co oferują kupujący, patrząc na ceny na giełdzie towarowej, nie sposób wyobrazić sobie, jak rolnicy mogą przetrwać", mówi Vanagas.
Prezes LGAA mówi, że rzeczywiście każdego roku zdarzają się sytuacje, w których poważnie niedowartościowane ziarno jest wybierane do spalenia i wykorzystania jako paliwo. Na przykład owies uprawiany na żywność nie spełnia standardów, a jego cena jest znacznie zaniżona. Inni nawet uprawiają i spalają owies specjalnie po to, by uniknąć konieczności zakupu pelletu. Istnieją różne opcje", mówi Vanagas, dodając: "W tym przypadku rolnik naprawdę zaoszczędzi pieniądze, ponieważ nie będzie musiał kupować materiałów do ogrzewania. Ale sytuacja jest ponura. Czy to normalne, że taniej jest spalić plony niż kupić inne materiały opałowe?
Podtekst wiadomości
E. Sasnauskasa na portalach społecznościowych spotkał się z szerokim wachlarzem reakcji, od poparcia po oburzenie. Jednak rolnik nie lekceważy krytyki: „Takie komentarze piszą ludzie, którzy nie wiedzą, czym jest rolnictwo i biznes. Nie warto reagować na takie bzdury. Rozsądni ludzie rozumieją, że to nie jest protest, ale prosta decyzja ekonomiczna.
E. Sasnauskas nie ukrywa swojego niezadowolenia z ciągle rosnących podatków i spadającej rentowności.
„Wszystko drożeje– dzierżawa ziemi, nawozy, nasiona, suszenie, podatki. Kiedy pszenica kosztowała 350 euro, wszyscy obwiniali rolników za drożenie chleba. Ale teraz, gdy pszenica kosztuje 140 euro, nikt nie mówi, że żywność powinna stać się tańsza. Dlaczego? Dlaczego nikt nie obniża innych cen?", pyta retorycznie rolnik.
