Zamieszanie na światowych rynkach prowadzi litewskich rolników do ważnych wniosków

Asociatyvi nuotr.

Międzynarodowy system handlu od dawna nie widział takiego chaosu. Tak zwane wojny celne mają bardzo negatywny wpływ na światową gospodarkę i mogą ostatecznie negatywnie wpłynąć na rynki zbóż. Co to zamieszanie oznacza dla naszych rolników i o czym powinni oni myśleć?

Historia się powtarza?

Największa konfrontacja toczy się obecnie między Waszyngtonem a Pekinem. Świat widział coś podobnego latem 2018 r., kiedy to podczas swojej pierwszej kadencji prezydent USA Donald Trump nałożył na Chiny 25% cła na niektóre towary. W tym czasie Chiny były dość zależne od handlu z USA. Około jedna piąta całkowitego eksportu Chin była kierowana właśnie do Ameryki. Negatywnie wpłynęło to również na handel surowcami rolnymi.

W miarę jak chińskie zakupy soi i kukurydzy z USA spadały, spadały też ceny, a handel rolny był rekordowo niski. Wojna handlowa trwała około półtora roku, a jej kulminacją było porozumienie, na mocy którego Chiny zobowiązały się do zakupu większej ilości produktów rolnych z USA. W miarę łagodzenia napięć zarówno handel, jak i ceny towarów rolnych powróciły do poprzednich poziomów. Ostatecznie jednak Chińczycy nie wywiązali się ze swoich zobowiązań umownych.

Sytuacja w 2025 r. jest nieco inna. Po pierwsze, polityka handlowa nowej administracji USA jest wysoce chaotyczna i wysoce sprzeczna. Ogólny poziom ceł nałożonych przez USA jest znacznie wyższy (25%), ostatni raz cła o takiej wysokości zostały nałożone przed II wojną światową. Tymczasem Chiny są bardziej niezależne i lepiej przygotowane do kontynuowania tej konfrontacji. Wszystko to może trwać dłużej i mieć niezwykle negatywne konsekwencje dla światowej gospodarki.

USA straciły grunt pod nogami na rynkach zbóż

USA są znaczącym graczem w globalnym handlu towarami, zwłaszcza surowcami energetycznymi. Jednak w ostatnich latach pozycja USA w handlu produktami rolnymi znacznie osłabła. Na światowych rynkach kukurydzy i soi udział USA przejmują Brazylia i Argentyna, od których Chiny kupują coraz więcej, a na rynek pszenicy coraz większy wpływ ma sytuacja na rosyjskim rynku zbóż.

USA muszą zadowolić się niższą sprzedażą, głównie do krajów sąsiednich, takich jak Meksyk lub krajów azjatyckich, takich jak Japonia, Filipiny i Korea Południowa. Ci partnerzy handlowi są bardziej zależni od dostaw surowców rolnych z USA i dlatego jest mało prawdopodobne, aby eskalowali obecną sytuację. Gdyby nałożyli cła na amerykańskie produkty, byliby po prostu zmuszeni do zakupu po wyższej cenie. Dlatego bezpośredni wpływ ceł na amerykański handel zbożem nie jest znaczący.

Wyzwania dla głównych nabywców pszenicy

Na handel towarami rolnymi szczególnie negatywny wpływ może mieć pogarszająca się sytuacja gospodarcza na świecie. Decyzje nowej administracji USA rozwiały nadzieje, że inflacja może zostać powstrzymana, a globalny cykl wzrostu może zostać przedłużony w wyniku obniżek stóp procentowych.

Historia pokazuje, że gdy światowa gospodarka zwalnia, najbardziej cierpią na tym kraje rozwijające się. Są one głównymi nabywcami produktów rolnych. Najważniejsze szlaki handlowe dla towarów rolnych prowadzą z półkuli północnej do Afryki lub Azji, gdzie mieszka większość ludzkości.

Wysoka inflacja doświadczana w ostatnich latach przez Turcję, Egipt i innych głównych nabywców zboża miała duży wpływ na ich gospodarki i codzienne życie ludzi. Na przykład, największy nabywca pszenicy

Siła nabywcza Egiptu znacznie się skurczyła z powodu wysokiej inflacji (30%) i deprecjacji lokalnej waluty w stosunku do dolara amerykańskiego.

Rząd egipski stoi przed trudnym wyzwaniem utrzymania stabilnych zakupów pszenicy na rynkach eksportowych. W obliczu pogarszającej się sytuacji gospodarczej, Kair musiał w zeszłym roku obciąć dotacje dla przemysłu chlebowego, podnosząc tym samym cenę własnej produkcji. Wśród rządowych planów dla kraju jest ruch w kierunku regulacji receptur chleba poprzez zmniejszenie proporcji stosunkowo droższej mąki pszennej na rzecz tańszej mąki kukurydzianej lub sorgo. Innymi słowy, rząd kontroluje chleb, który Egipcjanie jedzą w trudnych czasach.

Turcja, kolejny duży nabywca pszenicy, boryka się z podobnymi trudnościami. W 2024 r. import pszenicy spadł o 40% do 6 mln ton. Wysoka inflacja, która w ubiegłym roku osiągnęła 70%, oraz deprecjacja tureckiej liry w stosunku do dolara amerykańskiego poważnie ograniczyły zdolność kraju do importowania produktów rolnych z innych krajów. Turecki rząd częściowo zawiesił nawet import pszenicy od czerwca do października 2024 r.

Rozwój sytuacji na rynkach walutowych wpływa również na Europę, jednego z głównych eksporterów produktów rolnych. Panika na rynkach finansowych i brak zaufania do amerykańskiej gospodarki doprowadziły do silnej deprecjacji dolara. Ponieważ większość światowego handlu surowcami odbywa się w dolarach amerykańskich, taniejąca waluta dała przewagę konkurentom, takim jak Rosja i, do pewnego stopnia, kraje Ameryki Łacińskiej.

Jak nie przegapić czasu na ustalenie cen? Nowe prognozy zbiorów

Presja na ceny produktów rolnych prawdopodobnie będzie się utrzymywać, zmuszając coraz więcej osób do zapoznania się z prognozami pogody. Jak dotąd nie widać większych wyzwań pogodowych, a wczesne prognozy sugerują, że zbiory pszenicy w Europie mogą być o 14 milionów ton wyższe niż w ubiegłym roku.

Podobnych trendów można spodziewać się w regionie Morza Czarnego i Rosji. Doświadczenie pokazuje jednak, że koniec wiosny lub początek lata to bardzo wrażliwy okres, a wszelkie spekulacje na temat rzeczywistych lub domniemanych problemów pogodowych mogą prowadzić do poważnych wahań cen na rynkach towarowych.

Na przykład w zeszłym roku w Rosji wystąpił brak opadów na wiosnę i przewidywano, że zbiory pszenicy mogą być o około jedną trzecią niższe. W następstwie tych prognoz cena pszenicy na giełdzie bezceremonialnie wzrosła do 270 euro za tonę, po czym powróciła do historycznego poziomu około 210 euro.

Wszystko to pokazuje, jak ważne jest, aby litewscy rolnicy uważnie obserwowali sytuację na rynku i przynajmniej częściowo ustalili ceny na następne zbiory. Prawdopodobnie warto to zrobić więcej niż raz, aby zarządzać ryzykiem zmienności cen.

Ekspert rynku zbóż Marius Balsys. 

Wideo